Co daje udział i wygrana w konkursie Top Woman in Real Estate?
Otwieramy cykl wywiadów inspiracyjnych z Laureatkami III edycji konkursu Top Woman in Real Estate 2020.
Zapraszamy do zapoznania się z pierwszą rozmową z Katarzyną Zawodną-Bijoch, Business Unit President, CEO w Skanska Commercial Development Europe, Laureatka kategorii specjalnej Personality of the Year.
Katarzyna Zawodna-Bijoch od 5-ciu lat stoi na czele spółki biurowej Skanska w Europie Środkowo-Wschodniej. W branży nieruchomości pracuje od 15 lat, obecnie odpowiedzialna jest za strategię i działalność firmy w obszarze inwestycji biurowych na terenie szybko rozwijających się rynków – Czech, Węgier, Rumunii i Polski.
O swojej pracy mówi: „Mam przyjemność pracować na co dzień z wyjątkową i bardzo różnorodną grupą ludzi, fantastycznych profesjonalistów. To właśnie pracownicy Skanska niezmiennie mnie inspirują i motywują do działania swoimi zaangażowaniem, profesjonalizmem i chęcią do robienia rzeczy ważnych.”
Jaką jest Pani osobą, gdyby się miała Pani się opisać w 3 słowach…
Jest kilka aspektów, które są dla mnie bardzo ważne i które definiują mnie jako osobę. Po pierwsze szeroko pojęta ciekawość świata i tego, w jakim kierunku on zmierza. Druga rzecz to aktywne kształtowania tego świata – ulepszanie, upraszczanie. Nieustannie zajmują mnie myśli dotyczące tego, na co mam wpływ i co ja mogę zrobić, żeby przyszłość planety i moich dzieci była lepsza. Często myślę też o tym świecie tuż obok – w organizacji, na projektach, w metodach działania. Trzecia, ale nie najmniej ważna kwestia: ludzie i relacje. Mam tu na myśli zarówno rodzinę, relacje z bliskimi, jak i kolegów i koleżanki w pracy, ludzi wokół mnie na co dzień, społeczności lokalne.
Jak doszła Pani do miejsca, w którym Pani jest obecnie. IIe Pani zawdzięcza się przypadkowi, a ile zaplanowanym działaniom?
Chęć sprawdzenia się w nowych okolicznościach, poznania i zrozumienie nowych rzeczy, a także zmiany i wyzwania zawsze mnie motywowały. Dziwiło mnie to, że ludzie nie chcą robić rzeczy np. spoza zakresu swoich obowiązków – dla mnie to zawsze było bardzo ciekawe! Dzięki temu zajmowałam się różnymi obszarami działalności Skanska i każdy z nich przyniósł cenne doświadczenie, które niezwykle mnie rozwinęły i napędzały do działania. W relacjach z szefami i współpracownikami zawsze ważne dla mnie było zaufanie i dawanie komfortu pracy ze mną. Oni wiedzieli, że zawsze dostarczę zadania na czas i w odpowiedniej jakości, a jeśli nie będę czegoś wiedziała albo termin się przesunie – dam znać odpowiednio wcześniej.
Moje szczęście polega na tym, że od lat robię rzeczy, które mnie interesują i fascynują, będąc otoczona wspaniałymi i wyjątkowymi ludźmi, którzy mnie motywowali i motywują, inspirują, od których mogę się uczyć – to wspaniały przywilej. Nie miałam, dzięki temu nigdy problemu, żeby ciężko pracować i angażować się całym sercem. Praca jest bardzo ważną częścią mojego życia. Dzięki Skanska mam wpływ na obszary, które są dla mnie istotne – chociażby zagadnień związanych ze zrównoważonym rozwojem. Głęboko wierzę, że mamy dzięki temu jakiś wpływ na świat i dokładamy swoją cegiełkę do zmiany na lepsze.
Jakie posiada Pani talenty, które Pani zdaniem pomogły Pani dojść w to miejsce, w którym się Pani obecnie znajduje?
Hm… muszę się chwilę zastanowić. Myślę, że moje talenty są związane ze strategicznym myśleniem, które uwzględnia szeroką perspektywę różnych tematów. Ogromną przyjemność sprawia mi obserwowanie trendów, kierunków zmian na świecie, nowych technologii, co potem przekładam na biznes swojej firmy, by wreszcie zrobić z tego konkretny plan realizacji różnych pomysłów. Jest to szczególnie ważne dziś, biorąc pod uwagę, jaką rolę w organizacji teraz pełnię. Na pewno krytyczne są empatia i uważność na ludzi. Dużo też zawdzięczam takiej racjonalnej odwadze – zdolności do podejmowania ryzyka, patrzenia w przyszłość z optymizmem, ale i podejmowania decyzji bazujących na ograniczonej liczbie informacji. Na koniec coś, co zawsze mi pomagało i co często słyszałam od swoich szefów – mam umiejętność tłumaczenia rzeczy trudnych w sposób przystępny dla innych. Ułatwia mi to budowanie świadomości u innych, ale i szukanie i angażowanie „ambasadorów” odpowiedzialnych za poszczególne tematy.
Co, według Pani, najbardziej liczy się w rozwoju kariery zawodowej – twarda wiedza czy umiejętności miękkie? A może jeszcze coś innego?
Zależy na którym etapie kariery. Na początku zaczynamy od tych umiejętności bardziej twardych, eksperckich, ale im wyżej, tym bardziej liczą się umiejętności miękkie. Kluczowe są empatia i uważność na człowieka: tego, z którym pracujemy na co dzień, ale też np. finalnego odbiorcę produktu – klienta czy inwestora. Na znaczeniu zyskały w ostatniej dekadzie umiejętności takie jak elastyczność, otwartość, umiejętność szybkiego uczenia się i dostosowywania do obecnej rzeczywistości. Bycie autentycznym i życie zgodne ze swoimi wartościami to także ważny element tej układanki. Wszystko po to, aby w pracy móc być sobą i nie zużywać dodatkowej energii na odgrywanie nienaturalnych dla siebie ról.
Jakie wyznaje Pani wartości, co jest dla Pani ważne?
Kieruję się szeroko rozumianą etyką, zarówno w życiu prywatnym, jak i w biznesie. Uważam, że szacunek dla drugiego człowieka i jego odmienności to podstawa, niezależnie od poglądów czy pozycji społecznej. To wyniosłam z domu i jest to dla mnie wciąż niezwykle aktualne. Mam wrażenie, że jest także coraz ważniejsze w świecie – szczególnie biorąc pod uwagę wydarzenia ostatnich miesięcy w Polsce i na świecie. Różnorodność ludzi, na których trafiamy, daje nam nowe perspektywy na wiele spraw – dla mnie to ogromna wartość! To w połączeniu z naturalną ciekawością świata daje nam szansę dużo lepszego zrozumienia tego, co nas otacza. Ostatnią kwestią, która wpływa na wszystko co robię jest szeroko pojęty zrównoważony rozwój. Czuję ogromną odpowiedzialność za temat kryzysu klimatycznego. Czuję tę odpowiedzialność podwójnie: jako obywatelka i matka, ale także jako osoba kierująca firmą.
Jaką radę dałaby Pani sobie sprzed 10-ciu lat?
Jeśli chciałabym dać sobie jakąś radę oznaczałoby to, że coś chciałabym zmienić w ostatnich 10 latach, a wcale tak nie jest. To był dla mnie cudowny czas. Myślę, że wszystkie doświadczenia – zarówno złe, jak i te dobre kształtują nas i są potrzebne. Wszystkie doświadczenia z ostatnich kilkunastu lat sprawiły, że jestem tu gdzie jestem. Nic bym nie zmieniła.
Natomiast gdybym cofnęła czas i miała dopiero zostać matką, wtedy miałabym dla siebie radę. Dziś przekazuję ją swoim wszystkim koleżankom, które zaczynają przygodę z macierzyństwem: proś o radę i pomoc, nie próbuj być bohaterką i Zosią Samosią, zadbaj o siebie!
Bycie kobietą, która umie poza pracą znaleźć czas dla siebie lub rodziny, to niełatwe zadanie. Jak sobie radzić z godzeniem wielu ról stawianych przed kobietą w dzisiejszych czasach? Czy podzieli się Pani z nami swoją receptą/sposobem na pogodzenie tych ról? A może wcale nie trzeba godzić ról, tylko całkowicie poświęcić się karierze?
Uważam, że zachowanie balansu pomiędzy życiem prywatnym i zawodowym jest niezbędne do poczucia szczęścia. Jednocześnie warto pamiętać, że ten balans dla każdego oznacza coś innego. Dla mnie rodzina zawsze była priorytetem. Zawsze wiedziałam, że nigdy nie zrezygnuję z tego obszaru. Uważam, że mogłam się stać lepszym szefem i pracownikiem dzięki założeniu rodziny i w związku z tym, że czuję się spełniona w tej kwestii. Jednocześnie zawsze wiedziałam, że nie zrezygnuję też z kariery. Równowaga pomiędzy tymi dwiema dziedzinami życia to niełatwa sprawa i ciągle nad nią pracuję. Czasami trzeba poświęcić więcej czasu na któryś z nich, ja np. nie tak dawno byłam na rocznym urlopie macierzyńskim. Dla wielu jest to sytuacja niekomfortowa i wiążą się z tym przeróżne wyzwania. To poniekąd prawda, ale dla mnie była to też okazja do odnalezienia tego wspomnianego balansu! Była to wyjątkowa okazja w kontekście całego mojego życia i tak chciałam na to patrzeć – bardziej jak na szansę, aniżeli przymus. Bywa też odwrotnie, że są tygodnie, kiedy kończymy ważny projekt czy finalizujemy cele biznesowe, kiedy muszę bardzo dużo pracować, sporo podróżuję. Dla mnie odnajdywanie balansu w dłuższej perspektywie niż dzień czy tydzień jest w porządku. Często jestem pytana o to jak odnaleźć się w życiu rodzinnym przy jednocześnie wielu obowiązkach zawodowych? W moim przypadku odpowiedź to partnerstwo, partnerstwo i jeszcze raz partnerstwo. Nie byłabym tu, gdzie jestem, bez mojego męża, który jest fantastycznym tatą i wspaniałym mężem. Nigdy nie było u nas w domu podziału na męskie i żeńskie obowiązki. Kierujemy się tym, na co każdy z nas w danym momencie może poświęcić swój czas. Możemy na sobie polegać w każdej sytuacji. On mi też daje ten komfort, że na czas pracy mam pewność, że wszystkim się zajmie, a ja na 100% mogę się skupić na swoich obowiązkach w Skanska. Nie skupiam się na kontrolowaniu tego, co dzieje się w domu – wiem, że mąż zajmie się nim równie dobrze jak ja albo lepiej! Jest to dla mnie bardzo cenne. Dzięki temu będąc w domu jestem uwagą na 100% z rodziną, a kiedy pracuję skupiam się w 100% na pracy.
Co pomaga Pani utrzymać zapał twórczy, skąd Pani czerpie wenę/natchnienie do nowych działań? A może jest w Pani życiu ktoś, kto Panią mocno inspiruje? Może nam Pani o tym opowiedzieć?
Fascynuje mnie życie, zawsze patrzę do przodu, obserwuję trendy na świecie i patrzę w jakim kierunku on zmierza. Analizuję i zastanawiam się, co mogę z tym zrobić. Takie patrzenie do przodu motywuje i pozwala zrozumieć, jak mogę się w tym odnaleźć, jak to przełożyć na działanie w firmie. Zachwyca mnie to, że dzięki swojej pracy mam realny wpływ na świat – na miasta, w których działamy, wygląd budynków, funkcjonalności, ograniczanie ich wpływu na środowisko poprzez najnowocześniejsze technologie. Wcześniej często spotykałam się z opiniami, że nasze plany są zbyt ambitne, że w tej części Europy się nie da. Wielokrotnie pokazaliśmy jednak, że można. Takim przykładem jest dla mnie wprowadzenie przez nas na rynek certyfikacji LEED dla zrównoważonych budynków ponad 10 lat temu, kiedy od wszystkich słyszeliśmy, że w CEE to na pewno się nie przyjmie, a dziś jest standardem na rynku. Kolejna rzecz to nasza współpraca z Saule Technologies, z którymi pracujemy nad wykorzystywaniem paneli słonecznych na bazie perowskitów do produkcji energii dla naszych inwestycji. Mam nadzieję, że już za chwilę będzie to możliwe i nasze budynki będą stawały się niezależne energetycznie! Dzięki naszemu globalnemu doświadczeniu, mamy dostęp do wiedzy czy umiejętności, które z powodzeniem wykorzystujemy na wszystkich rynkach, nie tylko w Europie Środkowo-Wschodniej.
Czy wspiera Pani kobiety? Jeżeli tak, to proszę zdradzić nam dlaczego i w jaki sposób?
Oczywiście! To jedyna słuszna droga, bo mówimy o połowie społeczeństwa, która ma niesamowity potencjał. Trzeba go rozbudzić i pozwolić mu rozkwitnąć. Jak pamiętamy, według Madeleine Albright w piekle jest specjalne miejsce dla kobiet, które nie pomagają innym kobietom. To naprawdę bardzo ważne, żebyśmy się wzajemnie wspierały. Prawda jest taka, że wiele największych barier jest w naszych głowach. Czasami wystarczy, żeby kobiety usłyszały kilka drobnych wskazówek i dobre słowo: jesteś w stanie to zrobić, dasz radę. Ważne jest też, aby uświadamiać mężczyzn, pracować z nimi.
Staram się planować czas na wsparcie innych kobiet oraz przekazywanie im wiedzy i doświadczenia. Dlatego też od kilku lat chętnie podejmuję się roli mentorki w różnych programach mentoringowych kilku organizacji.
Wśród wielu sukcesów zapewne pojawiła się kiedyś jakaś porażka. Czy mogłaby Pani podać przykład trudnej sytuacji i jak Pani z niego wybrnęła?
Mój mąż często powtarza, że porażka jest nawozem sukcesu. Mocno w to wierzę, choć sama nie lubię słowa porażka. Wszelkie trudniejsze momenty zarówno w życiu prywatnym, jak i zawodowym traktuję raczej w kategorii wyzwania. Staram się patrzeć na sytuacje trudne i stresujące jak na okazję do rozwoju. Analizuję je i zastanawiam się, jak mogę wykorzystać je w przyszłości by coś poprawić. Myśląc o porażkach mam przed oczami moją dwuletnią córka, która aktualnie uczy się bardzo wielu rzeczy, np. wspinania. Na początku jej to w ogóle nie wychodziło, ale nie poddaje się, powtarza czynności wiele razy, z równym zaangażowaniem i entuzjazmem, modyfikując je przy okazji. Idzie jej coraz lepiej i jest bliżej sukcesu. Czasami moglibyśmy inspirować się dwulatkami 🙂
Stres jest częścią naszego życia, ale tylko dobrze zarządzany ma pozytywne skutki. Jak Pani radzi sobie ze stresem? Czy podzieli się Pani swoimi metodami?
Niezależnie od tego jak bardzo jesteśmy zajęte musimy znaleźć czas na odpoczynek. Tylko wtedy będziemy w stanie radzić sobie ze stresem. Dla mnie niezwykle istotne jest bycie tu i teraz, przy zachowaniu odpowiednich proporcji – czas z rodziną po pracy, kontakt z naturą, ruch na świeżym powietrzu jak choćby spacery z dziećmi i psami. Dopiero połączenie wszystkich tych elementów z życiem zawodowym sprawia, że jako kobieta, matka, a jednocześnie prezeska, czuję się spełniona. Mam też kilka czynności, które wpływają na mnie niezwykle odstresowująco jest to np. planowanie rodzinnych podróży. Dzięki temu sama wyznaczam sobie punkt, na który czekam. To pozwala mi przetrwać trudne momenty.
Pandemia koronawirusa przewartościowała wiele naszych zasad, zaprowadziła nowe porządki w biznesie. Jak Pani uważa, jakich liderów potrzebuje szybko zmieniający się świat? Jakie wartości, cechy charakteru i działania pozwolą, w tym szybko zmieniającym się świecie, na bycie liderem/liderką zespołów.
Bardzo dużo dziś wokół nas niepewności. Wszyscy potrzebujemy więcej poczucia bezpieczeństwa, a takie jest zapewniane przez liderów, którzy działają zgodnie z jasno komunikowanymi wartościami – są w tym prawdziwi, przewidywalni i spójni. Tacy liderzy zyskują zaufanie, szacunek i pociągają za sobą ludzi, szczególnie w okresie zmian czy kryzysu. Potrzebujemy nowego rodzaju przywództwa – takiego na miarę dzisiejszej szybko zmieniającej się rzeczywistości. Jego kluczowym elementem powinna być troska o drugiego człowieka i świat, który nas otacza. Uważam, że dzisiejsi liderzy powinni być empatyczni i włączający. Powinni zauważać i brać pod uwagę różne głosy. Ostatni według mnie niezmiennie ważny element to kryzys klimatyczny, którego pandemia nie zatrzymała. To problem, który wciąż pozostaje nierozwiązany i wymaga aktywnej postawy niezależnie od innych okoliczności. Na liderach spoczywa zatem niemała odpowiedzialność.
Jak to jest być Top Woman in Real Estate? Co Pani dał udział w konkursie? Czy spotkała się Pani ze słowami uznania, jako uczestniczka konkursu? Czy taki tytuł coś zmienia w życiu osobistym lub zawodowym?
Nagrody i wyróżnienia są zawsze miłym docenieniem ciężkiej pracy i potwierdzeniem sukcesów. Nagrody takie jak Top Women in Real Estate pokazują, jak wiele mogą i jak wiele osiągają kobiety. Jednocześnie dowodzi też, że na rynku pracy wciąż panują duże nierówności. Cieszę się, że przy okazji takich inicjatyw powstają różnego rodzaju formy wsparcia kobiet na ścieżce kariery i że sama też mogę wspierać, np. będąc mentorką. Uważam, że takie różnorodne wsparcie jest kluczowe w zbudowaniu masy krytycznej kobiet w branżach typowo męskich czy w zarządach, żebyśmy wreszcie przestały się czuć w tych grupach inne. Dla mnie nie ma to żadnego znaczenia, czy ktoś, kto osiąga sukces, jest kobietą czy mężczyzną. Postrzegam go jako profesjonalistę i właśnie taką optykę powinniśmy przyjąć, aby realna zmiana była możliwa. Jednocześnie wiemy jak bardzo to trudne ze względów historycznych, dlatego też masa krytyczna w postaci ok. 30% kobiet w zespołach to podstawa.
Podsumowując, co poradziłaby Pani naszym czytelniczkom – kobietom biznesu, zarówno tym zaczynającym pracę w branży nieruchomości jak i tym, które mają w niej już duże doświadczenie?
Po pierwsze nie bać się być sobą! Polecam też nie próbować naśladować mężczyzn w swoim stylu zarządzania. Uważam, że nie powinniśmy na siłę się do siebie upodabniać, ale raczej zauważać różnice i czerpać z nich korzyści. Naprawdę mocno wierzę, że dzięki różnorodności zbudujemy w przyszłości nie tylko lepsze biznesy, ale też lepszy świat!
Wspominałam też już o tym, żeby prosić innych o rady i pomoc. To zupełnie naturalne, że nie znamy odpowiedzi na wszystkie pytania, a zadając je innym, budujemy swoje doświadczenie, odnajdujemy nowe punkty widzenia – po prostu rozwijamy się jako ludzie, a także liderzy. Poza tym każda z nas powinna szukać odpowiedniego dla siebie balansu pomiędzy życiem zawodowym i osobistym. Uważam, że nie warto rezygnować z kariery na rzecz rodziny czy odwrotnie. To trudne, ale w moim przypadku konieczne, żeby czuć się spełnioną zamiast nosić w sobie poczucie rezygnacji z czegoś. Czasem słyszę od pracowniczek, że nie chcą podejmować się jakiegoś dużego projektu czy funkcji, bo planują dzieci. Często mówię im wtedy: „to naturalne, że planujesz i rób to dalej, ale póki dziecka nie ma to możesz normalnie pracować. Jak dziecko się pojawi to naturalnie się nim zajmiesz, a my na ciebie poczekamy”. Nie stopujmy same siebie niepotrzebnie!
Jako kobieta z 15-letnim doświadczeniem w branży nieruchomości widzę też, jak ważna jest elastyczność. Rozpoczynając karierę, nie powinno się jej zbyt wcześnie planować, zamykać na nowe doświadczenia, możliwości i okazje, które pojawiają się często zupełnym przypadkiem. Pamiętajmy, że droga ku górze nie jest prosta – czasem biegnie w bok, czasem trochę wolniej, a czasem zmieniamy w niej coś i to też nie dzieje się bez przyczyny. Nagle okazuje się, że jest nam lepiej w jakimś miejscu lub nowej roli i dużo szybciej zaczynamy się w niej samorealizować. Tak było w moim przypadku. Często decydowałam się na wejście w temat, którym w danym momencie nie miał się kim zając, lub nikt nie chciał podjąć. Tak było m.in. w kontekście zrównoważonego rozwoju czy pomocy przy transakcji na rynku nieruchomości. Próbując nowych rzeczy, zrozumiałam je lepiej i doceniłam ich potencjał. Nie stałoby się to bez otwartości na nowe i świat, a także zaangażowania. Myślę, że kimkolwiek zdecydujemy się być, powinniśmy robić to całym sercem – często powtarzam to córce. To właśnie otwartość na zmiany na zaangażowanie na 150% sprawiło, że dziś jestem w takim momencie swojej kariery.
Autor: Wioletta Fabrycka