Kopenhaga, Auckland, Helsinki, Vancouver, Wiedeń… Te leżące na różnych kontynentach, odmienne pod względem kulturowym miasta łączy jedno: są powszechnie uważane za najlepsze do życia. Niestety próżno szukać polskich miast na liście „szczęśliwych”. Jak nadrobić lata zaniedbań i niekontrolowanego rozwoju miejskiej substancji w naszym kraju? Wiele zależy od tego, w jaki sposób wykorzystamy nie tyle nową, co przede wszystkim istniejącą tkankę architektoniczną miasta.
Idealne miasto powinno dbać o ludzkie zdrowie, zapewniać swobodę życia, umożliwiać budowanie więzi społecznych, sprawiedliwie rozdzielać przestrzeń i usługi wśród swoich mieszkańców oraz, po prostu maksymalizować ich zadowolenie. Temu wszystkiemu zdecydowanie nie sprzyja szybki wzrost ludności w miastach, w Polsce najlepiej widoczny na przykładzie Warszawy. Liczba mieszkańców stolicy w ciągu ostatnich 20 lat powiększyła się o 360 tysięcy. To mniej więcej tyle, ile wynosi populacja Bydgoszczy – ósmego pod względem zaludnienia polskiego ośrodka miejskiego1!
Niekontrolowany rozwój niesie za sobą szereg negatywnych konsekwencji. Najpoważniejszą jest gigantyczne zatłoczenie, nie tylko w postaci uciążliwych korków na ulicach. To zjawisko dotyczy także budynków.
– Hossa na rynku nieruchomości, z jaką mieliśmy do czynienia w ostatnich latach, spowodowała mocne uszczuplenie liczby atrakcyjnych działek w polskich miastach, co skutkuje masowym powstawaniem oddalonych od centrum i jego usług, budowanych niekiedy w szczerym polu deweloperskich bloków. Potrzeba lat, by funkcjonalnie stały się częścią miasta – uważa Łukasz Barcz, ekspert firmy FOAMGLAS Building Poland.
Myśleć o przyszłości = zadbać o przeszłość
Remedium na część problemów mogą być nowe sposoby na wykorzystanie przestrzeni już istniejącej. Takie działania podejmuje się nie tylko w Warszawie, ale także w Trójmieście, Krakowie, Wrocławiu Poznaniu czy Łodzi. Słowem-kluczem i wspólnym mianownikiem przedsięwzięć zarówno władz miejskich, jak i prywatnych inwestorów, jest rewitalizacja. Przykłady można mnożyć: choćby stołeczne Centrum Praskie Koneser, Fabryka Norblina i Hala Koszyki, lub łódzkie Monopolis, OFF Piotrkowska Center czy Fuzja.
W zatłoczonych okolicach coraz chętniej stawia się także na wykorzystanie niezagospodarowanych połaci dachów poprzez umieszczanie na nich przestrzeni funkcyjnych, obiektów i lokali użytkowych. Widoki, które w Wiedniu czy Berlinie można spotkać niemal na każdym kroku, powoli wkradają się także w tkankę polskich miast. Warszawskie Muzeum Polskiej Wódki w Koneserze ma na dachu bar z widokiem na cały kompleks. Na dachu budynku Fern Office, planowanego w ramach kompleksu OFF Piotrkowska Center w Łodzi, powstać ma publicznie dostępna przestrzeń z restauracją i tarasem widokowym, zaś na położonym nieopodal wielopoziomowym parkingu – infrastruktura sportowa2.
Nowe życie tchnięte w stare budynki i dzielnice oznacza mnogość niemożliwych do osiągnięcia w inny sposób korzyści. Inwestorzy podnoszą wartość nieruchomości, użytkownicy zyskują atrakcyjną przestrzeń do pracy i spędzania wolnego czasu, nie sposób też pominąć czynnika proekologicznego w postaci dachów zielonych, retencyjnych czy solarnych. Jest jednak jedno, za to dość zasadnicze „ale”.
Rewitalizacja – przedsięwzięcie trudniejsze, niżby się zdawało
Dostosowanie starego obiektu do nowych czasów, wymagań i funkcji oznacza wiele wyzwań, z którymi trzeba się zmierzyć. Eksperci rynku nieruchomości są zgodni: rewitalizacja lub zmiana przeznaczenia obiektu to zadanie o wiele trudniejsze, niż wybudowanie budynku „od zera”. Pokonanie licznych barier formalno-prawnych to dopiero początek. Murem trudnym lub wręcz niemożliwym do przeskoczenia może się okazać dostosowanie projektu do obowiązujących norm i przepisów budowlanych.
– Duża energochłonność wymaga zastosowania dodatkowej termoizolacji – na dodatek, w przypadku obiektów historycznych, od wewnątrz, aby zachować walory architektoniczne obiektu. Starsze budynki często są też trawione przez wilgoć i korozję biologiczną, na co trzeba zwrócić szczególną uwagę przy modernizacji dachu. Zawilgocenia mogą prowadzić do utraty oryginalnych właściwości warstw termoizolacji, a wyższe obciążenia wynikające ze zmiany funkcji – do trwałych odkształceń – wymienia Zdzisław Woźnicki, Audytor Energetyczny z Łodzi. – I jeszcze jeden, niezwykle ważny i często bardzo trudny do spełnienia w warunek: surowe wymogi bezpieczeństwa przeciwpożarowego – dodaje.
Nowoczesne technologie w służbie starszych budynków
Z doświadczeń projektantów i firm wykonawczych wynika jasno: kluczem do przywracania świetności starszym obiektom jest zastosowanie nowoczesnych technologii i materiałów budowlanych. Od izolacji termicznej wymaga się, aby nie tylko skutecznie obniżała energochłonność budynku, ale też aby nigdy nie poddawała się wilgoci, była niepalna oraz całkowicie odporna na wysokie obciążenia mechaniczne. Klasyczne rozwiązania, w postaci styropianu czy pianek PUR, tylko częściowo spełniają te wymagania. Materiałem, który wpisuję w powyższą charakterystykę w pełni, są płyty spienionego szkła komórkowego. Rozwiązanie to znalazło zastosowanie m.in. przy rewitalizacji Centrum Praskiego Koneser w Warszawie, gdzie wykorzystano je do izolacji termicznej ścian wewnętrznych i posadzek.
– Ze względu na zamkniętokomórkową strukturę, płyty FOAMGLAS są całkowicie paroszczelne i wodoodporne, nie nasiąkają i nie podciągają wilgoci, więc zawsze i w każdych warunkach pozostają suche. Rozwiązanie znakomicie sprawdza się wszędzie tam, gdzie konieczna jest izolacja termiczna bez przemarzania i kondensacji pary wodnej, w stropie lub przegrodzie pionowej ściany, również od wewnątrz – wymienia Łukasz Barcz. – Analizy niezależnych jednostek badawczych potwierdziły, że oryginalna wartość współczynnika przewodzenia ciepła płyt spienionego szkła komórkowego pozostaje niezmienna przez całe dziesięciolecia. Zaizolowane nim termicznie ściany i dachy są bezawaryjne przez cały okres życia budynku – dodaje.
Bezawaryjne rozwiązania na długie dekady
A skoro o awariach mowa: spienione szkło komórkowe posiada najwyższą możliwą klasę reakcji na ogień A1, dlatego w przypadku pożaru nie przyczynia się do rozprzestrzenia ognia, ani nie wytwarza równie groźnego dymu czy toksycznych oparów i płonących kropli. Badania laboratoryjne wykazały, że płyty FOAMGLAS o grubości 50 mm zwiększają odporność ogniową ściany murowanej o 30 minut, zapewniając tym samym dodatkowe REI 30.
Spienione szkło komórkowe stanowi również idealny wybór pod izolację termiczną dachów płaskich, bowiem wytrzymuje obciążenia rzędu nawet 1600 kPa przy absolutnie zerowej deformacji.
– Można więc bez obaw myśleć nie tylko o montażu paneli fotowoltaicznych czy centrali wentylacyjnej, lecz także stworzeniu trwałej i bezpiecznej przestrzeni użytkowej w postaci parkingu, ogrodu czy stref rekreacyjnych – podsumowuje Łukasz Barcz.